Duch sieroty

Teofil Lenartowicz


      Idzie sobie pacholę
      Przez zagony, przez pole:
      Wielki wicher, ulewa,
      A to idzie, a śpiewa.

      Wyszedł z gaju gajowy
      I ozwie się w te słowy:
      - Taka bieda na dworze,
      A ty śpiewasz, niebożę?

      - Oj, długo ja płakała,
      Gdy mię nędza wygnała,
      Gdy ja, biedna sierota,
      Drżąca stała u płota;

      Aż raz w nocy niedzielnej
      Przy dzwonnicy kościelnej
      Mróz wszelakie czucie ściął
      I Pan Jezus duszę wziął:

      Jedna zimna mogiła
      Moją biedę skończyła.
      Siwy dziad mnie pochował,
      On mnie płakał, żałował,

      On mnie ubrał w sukienki
      Do tej zimnej trumienki;
      Teraz nic mi nie trzeba,
      Idę sobie do nieba.

      - O sieroto! o dziecię!
      Nic ci nie żal na świecie?

      - Żal mi jeno tej łąki,
      Gdzie fijołki i dzwonki;
      Żal mi słońca w zachodzie,
      Kiedy świeci na wodzie,
      I fujarki wierzbowej
      Znad zielonej dąbrowy.


Strona główna