* * * (Odchodzimy sobie pomalutku...)

Sergiusz Jesienin

      Odchodzimy sobie pomalutku
      W tę krainę, gdzie cisza i błogość.
      Może czas już i mnie zbywszy smutku
      Zbierać marny dobytek - i w drogę!

      Ukochane brzozowe zagaje!
      Ziemio ty! I wy, równinne piachy,
      Wobec tych, co idą w wieczne kraje,
      Trudno smutek skryć uśmiechem błahym

      Nazbyt mocno kochałem na świecie
      Wszystko to, co duszę w ciało stroi.
      Pokój wam, osiki, co szepczecie
      Liść rozplótłszy nad odbiciem swoim.

      Wiele myśli przemyślałem w ciszy,
      Wiele pieśni o sobie złożyłem.
      Na tej ziemi, co jęk zewsząd słyszy,
      Jam szczęśliwy po prostu, że żyłem.

      Że kobiece całowałem piersi,
      Gniotłem kwiaty i trawy w parowie,
      I że zwierząt, braci naszych mniejszych,
      Nigdy pałką nie biłem po głowie.

      Wiem, że tam nie rozkwitają gaje,
      Że nie dzwoni kłos łabędzią szyją,
      Więc przed tłumem idącym w te kraje
      Zawsze czuję dreszcz, nim w mrok się skryją.

      Wiem, że w kraju tym wiatr nie obudzi
      Pól stojących w złotej mgle promieni.
      To dlatego ukochałem ludzi,
      Którzy żyją tu ze mną na ziemi.

      1924

Tłum. Anna Kamieńska

Strona główna