O sonecie

Kazimierz Przerwa-Tetmajer

      Lubię sonetu trudną, misterną budowę:
      zda mi się, że mi kawał marmuru odkuto,
      w którym swobodnie rzeźbić może moje dłuto
      w rozmiarach wiecznie jednych kształty coraz nowe.

      Lubię te dźwięki pełne, szerokie, brązowe,
      brzmiące wiecznie tą samą melodyjną nutą,
      a w nieskończoną różność motywów rozsnutą,
      jak mgły na jednym niebie w przeróżną posnowę.

      Lubię ten mały kościół, w którym jednak może
      olbrzymi Bóg się zmieścić, jak w potężnym tumie;
      lubię to górne, wąskie, naskalne wydroże,

      skąd runie, kto stóp pewnie położyć nie umie;
      lubię tę gwiazdę małą, co świeci jak zorze,
      dźwięk dzwonu, co nie głuchnie w huraganów szumie.

Poezje, 1898

Strona główna