* * * (Dobrze, że jesteś...)

Jarosław Borszewicz


      Dobrze, że jesteś,
      bo wczoraj znowu bolało mnie serce,
      a ciągle nie mam pomysłu na życie.

      Musisz mi pomóc,
      bo od szesnastu dni pada deszcz
      i życie powoli zaczyna mi się rozmywać.

      Miałem iść do dentysty,
      ale przybłąkał mi się wiersz o tobie,
      no i nie mam go z kim zostawić w domu.

      Dobrze, że jesteś,
      bo w zeszłym tygodniu "U Fukiera"
      śmierć znowu pytała o mnie szatniarza.

      Dzwoniłem dzisiaj do ciebie,
      ale słuchawka ugryzła mnie w rękę
      i pewnie ta rana tak szybko się nie zagoi.

      Musisz mi pomóc,
      bo jestem zmęczony jak Bóg,
      który harował przez tydzień -
      i nie stworzył świata...


Strona główna