Znad strażniczej wieży

Bob Dylan


      - Musi być jakieś wyjście stąd - tu błazen zniżył głos
      Za spokój wiele płacisz, by w zgiełku znaleźć go
      Z mych dzbanów kupcy sączą miód, w mą ziemię wsiąka pot
      Ceny tych rzeczy nie chce znać ani pan ani chłop

      - Nie przejmuj się tak bardzo - złodziej uprzejmie rzekł
      Ci głupcy jeszcze wierzą w to, że zmienią rzeki bieg
      Życie to dla nich kiepski żart, odejdźmy lepiej stąd
      I zrzućmy z twarzy cały fałsz - za dużo kłamstwa - to był błąd

      Znad strażniczych wież władcy we wszystko mają wgląd
      Damy odchodzą stąd i stąd, i bosa służba też
      Słuchaj jak wyje dziki zwierz, horyzont zaszedł mgłą
      Dwaj jeźdźcy zjawili się, z porywem wiatru mkną


Strona główna