Niech żyje bal

słowa: Agnieszka Osiecka, wyk. Maryla Rodowicz

      Życie, kochanie, trwa tyle, co taniec,
      fandango, bolero, bibop,
      manna, hosanna, różaniec i szaniec,
      i jazda, i basta, i stop.

      Bal to najdłuższy, na jaki nas proszą,
      nie grają na bis, chociaż żal,
      zanim więc serca upadłość ogłoszą -
      na bal, marsz na bal!

      Szalejcie aorty, ja idę na korty,
      roboto, ty w rękach się pal,
      miasta nieczułe, mijajcie jak porty,
      bo życie, bo życie to bal.

      Bufet jak bufet, jest zaopatrzony,
      zależy, czy tu, czy gdzieś tam,
      tańcz, póki żyjesz i śmiej się do żony,
      i pij zdrowie dam...

      Niech żyje bal,
      bo to życie to bal jest nad bale,
      niech żyje bal,
      drugi raz nie zaproszą nas wcale,
      orkiestra gra,
      jeszcze tańczą i drzwi są otwarte,
      dzień wart jest dnia
      i to życie zachodu jest warte!

      Chłopo-robotnik i boa-grzechotnik
      z niebytu wynurza się fal,
      widzi swą mamę i tatę, i żonkę,
      i rusz, wyrusza - na bal.

      Sucha kostucha, ta Miss Wykidajło,
      wyłączy nam prąd w środku dnia,
      pchajmy więc taczki obłędu jak Byron,
      bo raz mamy bal!

      Niech żyje bal,
      bo to życie to bal jest nad bale,
      niech żyje bal,
      drugi raz nie zaproszą nas wcale,
      orkiestra gra,
      jeszcze tańczą i drzwi są otwarte,
      dzień wart jest dnia
      i to życie zachodu jest warte!


Strona główna