Kazimierz Wierzyński

Zapach


      Wszystko wam oddam tylko nie te trawy
      Łąk pokoszonych i cień pod modrzewiem.
      Szuwarem pachną zamulone stawy
      I coś gadają. Co takiego? Nie wiem.

      Cały dzień chodzę, przysiadam w tym cieniu
      I to, co widzę, powtarzam bez związku:
      Piasek, zielone kamyki w strumieniu,
      Łąki i stawy - i znów od początku.

      Dopiero nocą, gdy idziemy skrajem
      Rzęs ponadwodnych w blady księżyc z wosku
      Zgaduję nagle, że idę mym krajem
      I trawy pachną i więdną po polsku.


Strona główna