Zabytek

Andrzej Waligórski

      Kiedyś swojego tatkę spytał mały Witek:
      - Powiedz mi, proszę, tatku, co to jest zabytek?
      - Zabytek - odparł tato - to rzecz z dawnych czasów,
      Z okresu Jagiellonów, Piastów, względnie Sasów,
      Co trochę się rozpada, a trochę się kruszy,
      Ale jest pod ochroną, więc jej nikt nie ruszy.
      Choćby miała tamtędy przejść nowa arteria -
      On stoi cały w blaskach, basztach, boazeriach,
      Rozparty w poprzek drogi, bliski - a daleki,
      Bo za nim stoją dawne zwyczaje i wieki
      Ze swymi przesądami, brakiem tolerancji,
      Cielęcym zapatrzeniem się we wzorzec Francji
      Albo Anglii lub Austrii, względnie w przepych Wschodu,
      Z pogardą dla prostego, ciemnego narodu,
      Z odrabianiem pańszczyzny, topieniem czarownic,
      Pancerzem zapinanym z pomocą lutownic,
      Przyłbicą opuszczoną w momentach poruty
      (bo lepiej w takich razach miewać łeb zakuty),
      Z supremacją łaciny, ubóstwem polszczyzny,
      Ciągłym nadużywaniem imienia ojczyzny
      Oraz odwoływaniem się do sądów nieba...
      To jest właśnie zabytek, więc go chronić trzeba!!!
      Synek słuchał uważnie, słówka nie uronił,
      Wreszcie rzekł: - dobrze, tato... Ja cię będę chronił...


Strona główna