Morski pejzaż

Anatol France

(Literacki Nobel 1921)

      Pod bladawymi mgłami, co snują się w ciszy,
      Skała, morze i piasek w zatoce się błyszczy,
      Łodzie na brzegu zbudziły się ze snu,
      Słońce z wschodniej otchłani na horyzont weszło
      I okryło Ocean płomienistym szalem.
      Jasna wydma rozśmiała się faliście w dali,
      W szybach domów odblaski widać było mgliście,
      Na szczytach wzgórz jaśniały jeszcze młode liście,
      Co się zaczęły budzić pierwszą zielonością.
      A niebo oddychało szeroko światłością.
      Nagle zgiełk niewyraźny w przestrzeni się zbudził,
      Gdzie hałaśliwość swoją wnosi praca ludzi.
      Ze wsi czasem kobieta w sabotach przeleci,
      Rybacy na rozległym brzegu suszą swoje sieci.
      Słońce błyszczy na plecach starych marynarzy,
      Zaś w koszach wiklinowych ryby lśnią na plaży.
      A w zagłębieniu skały, gdzie lecą pakuły,
      Stary człowiek, śpiewając, uszczelnia szalupy,
      Podczas gdy w górze między białymi ostami
      Dwaj strażnicy przechodzą równymi krokami,
      A na rybackim statku, co żagiel rozłożył,
      Biały trójkąt lśni poprzez mgłę na sennym morzu.
      Na pokładzie marynarz patrząc w dal i wodę,
      Wyciąga rękę, by wiatr badać i pogodę.

Tłum. Halina Maria Dąbrowska

Strona główna