Obłoki

Józef Ratajczak


      Płyną w górze
      niczym słomkowe kapelusze.
      Kościelna je wieża przymierza.
      Nie pasują - za duże.

      Zegar ratuszowy
      próżno nadstawia głowę.
      Dachy domów
      wyciągają szyję po kryjomu.
      Dwa smukłe klony
      daremnie rozwarły korony
      i biegną zziajane na wzgórze.

      Lecą tak obłoki
      z ręki do ręki
      w bardzo wysoki,
      czysty błękit.
      Płyną samotnie w górze
      niczym słomkowe kapelusze.

      Potem całą noc płaczą
      aż do zorzy,
      że nikt ich na głowę
      nie włożył.


Strona główna