Z indiańskiego plemienia do partyzantki AK
Sat-Okh - Indianin, który walczył dla Polski

Marcin Kamiński


    O tym, jak bardzo zagmatwane i skomplikowane bywają ludzkie losy świadczy poniższa historia.

    Wojna uwięziła go w Polsce, do walki zmusiły okoliczności. Uciekł z pociągu do Oświęcimia i walczył w leśnym oddziale AK.

    Indianin, który walczył wśród Polaków w drugiej wojnie światowej - brzmi to dość nieprawdopodobnie. Stanisław Supłatowicz - znany szerzej jako Sat-Okh, Długie Pióro - jest jednak postacią jak najbardziej rzeczywistą.

    Życie Sat-Okha było pełne zawirowań, swoje zrobiła też ludzka wyobraźnia. Dlatego też nie do końca wiadomo, jak rzeczywiście wyglądały jego losy. Dziś stał się postacią nieco zapomnianą - zupełnie niesłusznie. Przeczytajcie.

    Z Syberii na Alaskę

    Jak Sat-Okh znalazł się w Polsce? Cofnijmy się do 1905 roku. Wtedy to pierwszy mąż Stanisławy Supłatowicz, matki Sat-Okha, w wyniku carskich prześladowań, został zesłany na Syberię. Stanisława podążyła za małżonkiem na wygnanie, jednak na miejscu okazało się, że ten jest poważnie chory. Umarł kilka tygodni po jej przybyciu.

    Musząc samotnie stawić czoła losowi, Stanisława uznała, że musi uciec z Rosji. W 1917 roku wybuchła rewolucja październikowa. Kobieta postanowiła skorzystać z chaosu, jaki zrodził przewrót i udała się na Alaskę. Wraz jedenastoma innymi osobami podjęła ryzykowną przeprawę przez cieśninę Beringa - w czółnach grupa musiała pokonać ponad 80 km. Wielu zginęło, ale jej się udało.

    Z Alaski wyruszyła do Kanady i tam znalazła schronienie u członków plemienia Shawnee. Przyjęła indiańskie imię Biały Obłok i wyszła za Wysokiego Orła, syna przywódcy plemienia. Z tego związku urodziła się trójka dzieci, z których najmłodszy był Sat-Okh.

    Shawnee stali się jej nową rodziną, ale Stanisława tęskniła też za dawnym domem. W 1918 roku Polska odzyskała niepodległość, lecz do niej ta wiadomość dotarła dopiero w roku 1937. Wtedy też postanowiła odwiedzić rodzinny kraj. Chciała pokazać ojczyznę także dzieciom, lecz Wysoki Orzeł pozwolił jej zabrać jedynie najmłodszego syna. W Polsce mieli pozostać tylko pół roku, ale uwięził ich wybuch wojny. Sat-Okh miał wtedy 17 lat.

    Indianin w AK

    Mieszkał w Radomiu. Wraz z matką starali się pomagać radomskim Żydom. - Mieliśmy taki prostokątny pokój. Moja matka zrobiła go na kwadrat, ściana była zrobiona sztucznie i za tą ścianą ukrywała się młoda żydowska dziewczyna. Została z nami do końca wojny. Moja matka uratowała jej życie - opowiadał Sat-Okh w filmie dokumentalnym "Wojownik z urodzenia" Klaudiusza Jankowskiego.

    Mimo wojny, Sat-Okh starał się prowadzić normalne życie. Los nie pozwolił mu na to.

    Zdał maturę na tajnych kompletach i pracował na poczcie, ale zaczęli interesować się nim Niemcy - jego wygląd odstawał od aryjskiego ideału czystości rasowej.

    Aresztowano go w 1940 roku. Przez dwanaście miesięcy siedział w więzieniu gestapo w Radomiu, skąd miał trafić do obozu koncentracyjnego w Oświęcimiu.

    Udało mu się jednak zbiec z transportu - wraz z grupą współwięźniów sforsował niedomknięte drzwi wagonu i wyskoczył z pociągu w pobliżu miejscowości Tunel w Małopolsce. Z ucieczki nie wyszedł bez szwanku - strażnicy postrzelili go w nogę.

    W ukryciu leczył się pół roku. W 1943 roku wstąpił do AK i otrzymał pseudonim "Kozak". Dzięki indiańskiemu wychowaniu potrafił znakomicie jeździć konno, posługiwać się nożem i bezszelestnie poruszać po lesie.

    Umiejętności te okazały się bezcenne dla leśnego oddziału "Bończy", w którym służył - prowadził rekonesans, brał udział w napadach na niemieckie transporty i odbijał więźniów.

    Uczył też sztuki przeżycia innych żołnierzy. Niektórzy z jego kolegów w oddziale dopiero dzięki niemu nauczyli się jak korzystać z noża w walce.

    Aby mylić Niemców, wypracował specyficzną technikę poruszania się. Polegała na maszerowaniu tyłem, tak aby zostawić ślady sugerujące zupełnie inny kierunek marszu, niż w rzeczywistości.

    - Ten indiański sposób poruszania przyjął się w całym oddziale - mówił generał Kazimierz Załęski "Bończa", ówczesny dowódca Sat-Okha.

    Powojenne losy

    72 Pułk Piechoty AK, w skład którego wchodził oddział Sat-Okha został rozwiązany pod koniec 1944 roku, jednak zołnierze "Bończy" postanowili pozostać w lesie i czekać na rozkazy. Z lasu wyszli gdy wojna była już oficjalnie zakończona.

    Za służbę w AK siedział przez jakiś czas w więzieniu, następnie został wcielony do marynarki wojennej. Potem pływał w marynarce handlowej, na statkach "Bolesław Chrobry" i "Batory".

    Mieszkał w Gdańsku. Został odznaczony m.in. Krzyżem Walecznych i Medalem Wojska Polskiego. Był popularyzatorem kultury indiańskiej i autorem wielu powieści przygodowych. Zmarł 3 lipca 2003 roku w Szpitalu Marynarki Wojennej w Gdańsku.

    W pracy nad tekstem opierałem się na filmie dokumentalnym "Wojownik z urodzenia" Klaudiusza Jankowskiego i pracy naukowej "Stanisław Supłatowicz. Niezwykła biografia Sat-Okha, czyli jak się zostaje legendą" Katarzyny Krępulec.

    Marcin Kamiński, "GW", 30.01.2016


    Strona główna