Gdyby nie ludzie

Stanisław Barańczak

      Gdyby nie ludzie, gdyby nie istnieli
      tak natrętnie, ze swoim łupieżem, paranoją,
      wystrzępionymi spodniami, antysemityzmem,
      kłopotami w pracy, trwałą ondulacją, skłonnością do uproszczeń i zadyszki,
      gdyby wcale nie trzeba ich było poznawać,
      przecierających zamglone okulary, wycierających zamaszyście buty
      "straszne dziś błoto", ocierających bezsilną łzę,
      gdyby nie otwierali przed każdym tak od razu
      swoich otłuszczonych serc i wyszmelcowanych teczek
      z przetartymi na zgięciach papierami
      "chwileczkę, gdzie ja podziałem to zaświadczenie",
      gdyby w ogóle ich nie było, tych zanadto takich samych
      i nadmiernie odmiennych światów z podwyższonym ciśnieniem,
      z wygórowanymi żądaniami "panie musisz pan mi pomóc",
      zbyt głośno mówiących, zbyt naocznie żywych,
      zbyt dotkliwie ludzkich,

      o ile łatwiej by się mówiło "nic co ludzkie nie jest..."

      5.XI.1979

Tryptyk z betonu, zmęczenia i śniegu, 1980

Strona główna