Do Anioła

Rainer Maria Rilke


      Silny, cichy, na krawędzi postawiony,
      ty, świeczniku: noc w górnej połowie.
      Roztrwaniamy się w niewyjaśnionej
      niepewności na twej podbudowie.

      Udział nasz: nie znać wyjścia z ciemności
      zwodzącego nam dusze okręgu,
      zjawiasz się wśród naszych przeciwności
      i oświecasz je jak gór potęgę.

      Nas przewyższa blask twojego trwania,
      i zaledwie upadek nam pojąć;
      jak noc czysta wiosennego porównania
      dzielisz dzień od dnia pośrodku stojąc.

      Któż by miał kiedykolwiek śmiałość
      zmieszać z tobą nasz byt pełen cieni,
      ty masz wszystkich wielkości wspaniałość,
      kiedy my w małostkach zaprawieni.

      Gdy płaczemy, ledwie wzruszający,
      gdy patrzymy, wzrok ledwie czuwaniem,
      uśmiech nasz zbyt słabo uwodzący,
      a gdy wabi, to kto pójdzie za nim?

      Ktoś. Aniele, czy się skarżę na pewno?
      Lecz czym byłaby ta skarga głucha?
      Ach, ja krzyczę, biję drewnem o drewno
      i nie myślę, że ktoś mnie wysłucha.

      Hałas mój dla ciebie nie mniej mroczny,
      jeśliś nie czuł mnie, bo jestem żywym.
      Świeć mi, świeć mi, uczyń mnie widocznym
      dla gwiazd. Bowiem tam - niknąc odpływam.


Strona główna