Czarny blues o czwartej nad ranem

Adam Ziemianin


      Czemu cię nie ma na odległość ręki
      Czemu mówimy do siebie listami
      Jednostajnie opóźnionymi
      Gdy ci to śpiewam - u mnie pełnia lata
      Gdy to usłyszysz - będzie środek zimy

      Czemu się budzę o czwartej nad ranem
      i włosy twoje próbuję ugłaskać
      Lecz nigdzie nie ma twoich włosów
      Jest tylko blada nocna lampka
      - Łysa śpiewaczka

      Śpiewamy bluesa - czarnego
      (bo czwarta nad ranem)
      Tak cicho żeby nie zbudzić sąsiadów
      Czajnik z gwizdkiem świruje na gazie
      - Myślał by kto że rodem z Manhattanu

      Herbata czarna - myśli rozjaśnia
      A list twój sam się czyta
      Że można go śpiewać
      Za oknem mruczą bluesa ciszej
      - Topole z Krupniczej

      I jeszcze strażak wszedł na solo
      Ten z Mariackiej Wieży
      Jego trąbka - jak księżyc
      biegnie nad topolą
      Nigdzie się jej nie spieszy

      Już piąta
      Może sen przyjdzie
      Może mnie odwiedzisz

List do zielonej ścieżki

Strona główna